Wreszcie coś dobrego

Serce dystryktu - a przynajmniej w opinii Zwiadowców. Jedyne miejsce, które kojarzy się z czymś przyjemnym, nawet jeśli dania serwowane w tym miejscu często nie są aż tak smaczne, jak by się pragnęło.
Nie jest to miejsce w którym można się spokojnie wyciszyć po intensywnym dniu. Panuje tu wieczny hałas - rozmowy, śmiechy, huk upuszczonego metalu. Ta sala nigdy nie jest pusta. Nawet w chwilach, kiedy jedzenie nie jest serwowane, roi się tu od żołnierzy i kadetów. Są goście, którzy pojawiają się w jadalni wyjątkowo często… jakby wierzyli, że któregoś dnia uda im się wykraść coś naprawdę smacznego.

Właśnie zaczyna się obiad. Wchodząc do środka, uderza cię fala ciepłego powietrza, czujesz zapach… pieczonego mięsa? To musi być jakieś święto - mięso przecież jest bardzo drogie! Kto by pomyślał, że soczysty zapach przyniesie tyle szczęścia? Zdaje się że każdy na sali szeroko się uśmiecha.